Strona 4 z 84

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 25 wrz 2012, o 20:44
przez onyx
Na komisariat policji wbiegają zdyszani chłopcy:
-Nasz pan od matmy!
-Miał wypadek?
-Źle zaparkował.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 26 wrz 2012, o 09:36
przez Grzybek
- Jaka jest przypadłość nietoperza na starość?
- Nie trzymanie moczu.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 26 wrz 2012, o 22:34
przez Jaaasiek
Jak zmieścić 4 gejów na jednym taborecie?
Postawić go do góry nogami.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 27 wrz 2012, o 11:51
przez Jedras
Obrazek

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 27 wrz 2012, o 16:06
przez Carlos
Nauczyciel wchodzi do klasy i mówi:
Kto głupi wstać.
Jasiu wstaje.
Nauczyciel pyta:
-Czemu wstałeś?
-Bo nie chciałem, żeby pan tak sam stał.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 28 wrz 2012, o 16:39
przez Jedras
- Jaki jest szczyt cierpliwości?
- Rzyganie przez słomkę.

- Uczniowski szczyt głupoty?
- Poprosić grubą nauczycielkę o wyjście z klasy w celu odsłonięcia tablicy!

Jedzie kobieta z mężczyzną w windzie.
Mężczyzna się pyta:
- Na drugie?
- Beatka.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 1 paź 2012, o 13:17
przez onyx
Z maila:

Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wkurwiłem jak nigdy!
Muszę odreagować.
Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to chuj
strzeli, jebany dr Oetker! No co mnie kurwa podkusiło, żeby kupić
budyń z tej zajebanej firmy? Siedziałem sobie w domu,
czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z
pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem,
pobiegłem do sklepu. Poproszę budyń. Proszę. Dziękuję.
Szybki powrót do domu.
Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla,
bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak
sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać
to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?
Mam tego dość. Dość jebanej demokracji, kapitalizmu i całego tego
ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak
za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi
wkurwiającymi grudkami!
I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja
znajoma PIŁA kisiel! Jak kurwa można pić kisiel? Czy nasze dzieci
już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której
wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?
Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one
przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo
były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej
jest 'świeże' - co to kurwa za mleko? A dzieci myślą, że
to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa.
A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę
się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało Gdzie teraz
takie szelki?
Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych
opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat? Ja chce
wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków! Jaki
dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz
wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak
kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!?
No pytam się, no!
Pierdolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować
się, na jaki mam ochotę!
Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi,
a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.
Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, kurwa, nie tak
jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche
gówna.
Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z
prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do
rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a
jak była, to taka chujowa, chyba Palma się nazywała.
Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną
oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć
godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w
proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do
wyjadania oblizanym palcem.
Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich
dobrych jak kiedyś...
W telewizji dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto
kanałówi też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i
mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to
cię szefem nazywali.
Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach i
żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie
dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranych
jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się
zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na
metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia nie
potrzebowaliśmy.
Spierdalaj zasrana Ameryko. A taką kurwa miałem ochotę na budyń

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 1 paź 2012, o 13:43
przez taataah
przecież to nie jest kwas najsamprawdziwsza prawda i raczej do wątku na negatywna energie:)

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 1 paź 2012, o 15:03
przez kolend
Jedzie dwóch księży samochodem. Nagle lizakiem przed maską macha policjant. Księża się zatrzymują i jeden z nich opuszcza szybę. Policjant salutuje i zaczyna:

- Szczęść Boże. Szukamy w okolicy dwóch pedofili...
- Księża szybko zasuwają szybę i zaczynają o czymś dyskutować. Machają łapami, prawię się kłócą. W końcu się uspokoili. Odsuwają szybę i jeden mówi:
- Ok. Bierzemy tę robotę...

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 1 paź 2012, o 20:22
przez Jedras
Obrazek

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 2 paź 2012, o 22:53
przez Jaaasiek
- Dlaczego austriackie kobiety są jak wino?
- Bo dojrzewają w piwnicy.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 3 paź 2012, o 09:02
przez canalos
Jedras napisał(a):Sorry za post pod postem ale to jest naprawdę dobre:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... raja_.html
I cytując Romney'a"
"Kiedy na pokładzie wybucha pożar, pasażerowie nie mają, gdzie pójść. To dlatego, że okna się nie otwierają. Nie wiem, dlaczego tak jest. To poważny problem. Stanowi spore zagrożenie - mówił polityk."
:)))


On też stwierdził wizytując bodajże Minnesotę, że jest to jego oficjalna wizyta zagraniczna. Pomylił również Austrię z Australią. Widać chce nawiązać do słynnego poprzednika G.W. Busha. Dobrze zaczyna więc jak go wybiorą ma szansę go przebić. Tylko dlaczego tacy ludzie decydują o losach świata?

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 3 paź 2012, o 13:37
przez Jedras
Takie coś ostatnio we Wrocławiu widziałem;)

Obrazek

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 3 paź 2012, o 20:38
przez dolce
O stówkę że Figo Fagot słucha :)

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 3 paź 2012, o 21:40
przez Jedras
dolce napisał(a):O stówkę że Figo Fagot słucha :)


Pytanie brzmi kto jeździ tym samochodem - facet czy kobieta?;)

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 3 paź 2012, o 22:40
przez gad
Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora dobrze znanego z doskonałych warunków wędkarskich zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i na ten gwizd one same wpływają do mojego wiadra.
- Co mi pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, po czym powiedział:
- Wobec tego zademonstruję panu. Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
- No i co?
- Jak to co?
- Zawoła je pan czy nie?
- Zawoła kogo?!
- No, ryby!
- Jakie ryby?

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 00:49
przez Jaaasiek
Wieś. Ciemna noc. Naród śpi. Na jednym podwórzu, na stole cztery puste flaszki po samogonie i jedna opróżniona do połowy. Wokół stołu siedzi czterech, twarze napięte. Zamyśleni, brwi zmarszczone. Sapią ciężko.
Nagle, gdzieś w pobliżu rozlega się szczekanie psa.
Jeden podskakuje z uśmiechem, ulgą na twarzy i szklanką w dłoni
- O! ZA AZORA!

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 15:08
przez uve
canalos napisał(a):
Jedras napisał(a):Sorry za post pod postem ale to jest naprawdę dobre:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... raja_.html
I cytując Romney'a"
"Kiedy na pokładzie wybucha pożar, pasażerowie nie mają, gdzie pójść. To dlatego, że okna się nie otwierają. Nie wiem, dlaczego tak jest. To poważny problem. Stanowi spore zagrożenie - mówił polityk."
:)))


On też stwierdził wizytując bodajże Minnesotę, że jest to jego oficjalna wizyta zagraniczna. Pomylił również Austrię z Australią. Widać chce nawiązać do słynnego poprzednika G.W. Busha. Dobrze zaczyna więc jak go wybiorą ma szansę go przebić. Tylko dlaczego tacy ludzie decydują o losach świata?


Tacy ludzie jak G.W. Bush jr, Obama czy Romney tak naprawdę mają gówno do powiedzenia i bardzo często nie mają pojęcia jaki jest kierunek ich polityki

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 16:27
przez uve
Sorry za post pod postem

Przychodzi Turek do niemieckiego lekarza:
- Panie doktorze, jakiś taki chory jestem, źle się czuję itd.
Lekarz go opukał, ostukał i mówi:
- Niech pan nasra do worka, wkroi cebulę, trochę czosnku i szczelnie zamknie na trzy dni. Potem zalecam wdychać opary przez tydzień.
Po dziesięciu dniach przychodzi Turek wniebowzięty i mówi:
- Pomogło, już czuję się lepiej, ale niech pan powie co mi dolegało?
- Tęsknota za domem.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 17:12
przez Jaaasiek
- Dlaczego taboret popada w depresje?
- Bo nie ma oparcia.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 19:00
przez Jedras
Mężczyzna w aptece:
- Pani magister poproszę to co zwykle.
Aptekarka podaje mu małe niebieskie proszki.
Stojąca za nim babcia pyta:
- Panie a na co te małe niebieskie proszki?
- Na jebanie.
Starsza babcia do aptekarki:
- Pani magister i dla mnie takie proszki bo mnie strasznie jebie pod pachą.

Przychodzi baba do lekarza i mówi że boli ją dziąsło, lekarz na to:
- To niech pani je drugą stroną.
Baba poszła do domu i włożyła sobie rogala do dupy.

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 4 paź 2012, o 20:45
przez Bartek_PLRZ
O taki cosik:
Mija już 6 dzień i Indianin cały czas kocha się ze swoją ledwo co
poślubioną żoną.
Nagle Apacz oświadcza: - Żono kochana! Nie będziesz mnie teraz
widziała przez 5 dni!
Żona: - A co tak zmęczyłeś się biedaku, że wyjechać musisz?
Apacz: - Nie kochanie! Teraz wezmę cię od tyłu......

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 5 paź 2012, o 17:48
przez Jedras
Obrazek

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 6 paź 2012, o 14:12
przez Jedras
Idą sobie trzy dziewczynki. Jedna mówi:
- Moja mama ma taką dużą buzię, że całe jabłko sobie wsadza.
Druga na to odpowiada:
- To nic. Moja ma taką buzię, że całego grejpfruta potrafi sobie włożyć.
A trzecia na to:
- To nic. Moja mama to cały telewizor potrafi zmieścić!
Na to jedna z dziewczynek pyta:
- Jak to?? Cały telewizor??
- No tak. Wczoraj sama słyszałem jak tata mówi do mamy: "no gaś telewizor i do buzi".

Re: Wielka wojna na kwasiarskie dowcipy

PostNapisane: 6 paź 2012, o 23:00
przez koniu
setny post kurwa